Thursday 26 July 2012

Little things in life / Małe ważne rzeczy

! this is a medical post and may contain upsetting stories. in both polish and english

Little things in life

Yesterday I decided that this note was meant to be an overly enthusiastic account of my work in hospital. Full of stories of me bonding with patients, successful cannulas (even on kids!) and joint decision making between myself, patients and my senior doctors. That was until 10.25am this morning..

I was on adult A&E and there wasn’t much to do. So I stuck my head in to the resuscitation room to find a 75 year old woman just brought in by an ambulance. As I was about to leave the room I heard a doctor shout
“Hey, put on the gloves and carry on with the compressions”.
So I did. The doctor had already managed to break the ribs so I still remember the sound and feel of crackling underneath my hands. 15 mins later, we were all exhausted. Time of death 10.40am.
Well that definitely put a stop to my “happy Thursday”.
That was my second ever CPR in which I actively assisted. 2nd unsuccessful. I think I dealt with it better, with less emotions, but it still makes me appreciate how fragile human life really is.

Nevertheless medicine is not only about the downs, its ups too.  Let me leave you with this hopefully heart-warming story:
During a ward round in adult A&E I suddenly felt someone squeezing my hand. It was a 60year old woman, who started to tell me a story. I almost wanted to carry on walking since I couldn’t even understand half of what she said. But I tried to listen and she told me she likes to “tidy” twice a day but she needs help with the tidying. I was going to compliment the woman on being a tidy person to realize she meant washing herself. She held my hand to ask for help, as she was too frail and quiet to tell anyone else. I managed to find a nurse to do it, although it was “post a wash round".  The woman got washed and couldn’t stop thanking me for listening to her and arranging it.
So, I might have not saved a life, but I realise it’s the little things in life that count..

Małe ważne rzeczy
Wczoraj postanowiłam, że dzisiejszy wpis będzie charyzmatycznym i zabawnym wpisem o mojej pracy w szpitalu. Pełnym opowieści o zaznajomieniu się z pacjentami, o wenflonach, które udaje mi się zakładac(nawet u dzieci!) i o decyzjach, które podejmuje wraz z pacjentami i przełożonymi lekarzami.
Tak miało byc, aż do 10.25 dziś rano.

Dzisiaj byłam na pogotowiu dla dorosłych, ale niewiele się działo. Przez szparę w drzwiach wetknęłąm swoją głowę do pokoju w której przeprowadza się resuscytację krążeniowo-oodechową. Była tam 75 letnia kobieta, właśnie przywieziona przez karetkę. Już miałam wyjśc z pokoju, kiedy lekarz krzyknął do mnie:
- Hej, włóż rękawiczki i kontynuuj uściski.
Tak więc zrobiłam. Ów lekarz musiał już wcześniej złamac kobiecie żebra, więc dalej pamiętam odgłosy  i samą kruchliwośc żeber pod moimi dłońmi. Po 15 minutach wszyscy byliśmy wycieńczeni. Czas śmierci – 10.40.
Tak więc, to stanowczo przekreśliło ideę mojego ‘wesołego’ czwartku.
To była moja druga pierwsza pomoc w szpitalu, w której aktywnie uczestniczyłam. Druga zakończona niepowodzeniem. Tym razem, myślę, że podeszłam do tego lepiej, mniej emocjonalnie, ale dalej napawa mnie to refleksją nad kruchością życia ludzkiego.

Mimo wszystko – medycyna to nie tylko niepowodzenia, to także wesołe chwile. Pozwólcie, że pozostawię was z tą historią, która mam nadzieję was rozpogodzi.
Podczas obchodu na pogotowiu nagle poczułam, że ktoś ściska mi dłoń. Była to około 60-letnia kobieta, która zaczęła do mnie mówic. Już miałam odejśc i podążyc za lekarką (tymbardziej, że nie mogłam zrozumiec połowy tego, co chciała mi powiedziec), kiedy zaczęłam słuchac uważniej. Kobieta mówiła, że lubi „oporządzac się/sprzątac” dwa razy dziennie, ale potrzebuje pomocy. Prawie sprawiłam kobiecie komplement, że dobrze byc czystym człowiekiem, kiedy zorientowałam się jej chodzi o mycie siebie samej! Ściskała moją rękę żeby prosic o pomoc, ponieważ była zbyt słaba i cicha aby usłyszał ją ktokolwiek inny. Udało mi się znaleźc pielęgniarkę, która pomimo że skończyła już poranne mycie ludzi, zgodziła się przyjśc do kobiety. Została ona umyta i była bardzo wdzięczna, że jej wysłuchałam i przyniosłam pomoc.
Dziś, może nie uratowałam komuś życia, ale wiem, że co w życiu jest ważne, jest często bardzo małe

No comments:

Post a Comment